GNOMIE, oddaj mi przycisk

So, I’ve thought about this more, and yes, we probably shouldn’t have dropped the configuration setting for the power key itself. But as we have, let’s see whether we can fix this in a way that doesn’t require us to re-add a setting.

Bug 755953

Czyli w skrócie: może faktycznie niepotrzebnie usunęliśmy wam część tych opcji (jako “too destructive”[^1]), z których mogliście wybrać akcję przypisaną do przycisku zasilania, ale skoro już się tego pozbyliśmy, to pomyślcie teraz jak to obejść… no nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobisz?

W Gnome 3.20[^2] (w gnome-tweak-tool) mamy mianowicie do wyboru jedną z trzech akcji do przypisania dla przycisku zasilania: Hibernacja, Uśpienie, Nic (“Nothing”).

Dla mojego desktopowego HTPC pierwsze dwie opcje są bez sensu. Pozostaje “Nothing”. Co za tym idzie, pod ten przycisk nie ustawię żadnego skrótu. Chyba, że z modyfikatorem (np. Alt), co podważa sens samego przycisku obmyślonego przez producenta. Nie mówiąc o gorszej ergonomii szczególnie, gdy przycisk jest klawiszem w malutkiej klawiaturze na ustrojstwie typu air mouse (Measy RC11), który służy jako zdalny kontroler z kanapy. To już lepiej wybrać któryś z klawiszy funkcyjnych. W gruncie rzeczy nowy Gnome sprawił, że jeden z klawiszy pozostaje praktycznie bezużyteczny.

Do tej pory (Gnome 3.16) miałem ustawiony w Tweak Tool tryb “interaktywny” (wyskakujące okno z trzema przyciskami: Restart, Wyloguj, Wyłącz). Sprawdzało się zupełnie fajnie. Właściwie nawet nie musiałem włączać telewizora, np. gdy słuchałem tylko muzyki. Żeby wyłączyć moje media center wystarczyło przycisnąć klawisz, odczekać 60 sekund lub od razu Enter. A i też nieraz przydawała się opcja szybkiego restartu.

Przyzwyczaiłem się już do tego rozwiązania. Co prawda 90% czasu i tak aktywny jest Kodi, który ma własne menu wyłączania systemu itp., ale w poprzednich Ubuntu ta funkcja częściej zawieszała system niż działała poprawnie. W Ubuntu 16.04 widocznie musieli coś poprawić, bo menu w tym samym Jarvis działa jak na razie bez zarzutu. Niemniej nie jest to aż tak wygodne (bezwzrokowe).

Nadal uważam, że Gnome 3 z gnome-shell to mimo wszystko najlepszy system pod HTPC. Opisany problem z konfiguracją to właściwie mała duperela. Niestety z ostatnimi wydaniami Gnoma takich małych duperelek zbiera się coraz więcej.

[^1]:OK, jestem w stanie zrozumieć dlaczego devom Gnoma wpadło do głowy, że opcje Shutdown/Power Off mogą być zbyt “niebezpieczne” dla zwykłego użytkownika, żeby mu pozwolić na zbytnią nonszalancję w konfigurowaniu… ale w czym zawinił tryb “Interactive”?!

[^2]:Praktycznie to już od 3.18, bo wprawdzie “frontend” w gnome-tweak-tool zostawili bez zmian, ale w “backendzie” zdążyli się pozbyć obsługi pozostałych opcji, tj. większość pozycji z listy wyboru i tak przestała działać… a ja myślałem, że parzyste numerki to wersje oficjalne a nie deweloperskie.

Advertisement

Motywacja

Only come here if you want the opportunity to work on the most important problems in the country. I will guarantee you if you come here for that, you’re going to get it. If you come here for anything else, I promise you nothing.

Amazingly, we stand in front of recruiting events and tell them this — and we get more resumes than we can handle. When I recruited for Google, we had money, we had free buses, we had free food, we have all this stuff that we don’t have here — and it was way harder to get anybody interested.

Stock Options? Don’t Need ‘Em! I’m Coding For Uncle Sam!

Stałe niestałe

Czyli “intelektualne blokowanie fazowe”. I problem rozwiązany…

To tyle co ciekawszego w poniższej prezentacji:

Skoro eksperymentalnie udaje się zmniejszyć prędkość światła w próżni (zmieniając rozkład przestrzenny fali psi fotonu), to czemu nie…

Ale tak generalnie wystąpienie autora “Nauki urojonej” to tak trochę njuejdżowo zajeżdża. W dodatku Sheldrake to patentowany darwinista. Fuj.

Jak Borubar krzesłem sforę poganiał

Jak to się plecie…

Krzesło poszło w świat. Mamy z tego już taki mem, który zaczyna żyć własnym życiem.

Oczywiście żadnego krzesła w japońskim parlamencie nie było.

Swoją drogą, dlaczego wszyscy (od TV Trwam po Superstację) nazywają ten fragment sali japońskiego parlamentu, gdzie Komorowski robił sobie słitfocie, miejscem spikera? Biorąc analogię polskiego Sejmu, wygląda to raczej jak mównica. Spiker to przewodniczący parlamentu (np. Marszałek Sejmu), więc chyba siedzi powyżej?

Co z tego, że manipulacja. Manipulacją był też “Borubar”. Prezydent Lech Kaczyński niczego takiego nie powiedział. Fakt, z dykcją nie było najlepiej (chociaż to nic w porównaniu do “dykcji złej” Lecha Wałęsy) i ten fragment został wypowiedziany średnio wyraźnie. Ale nie na tyle, żeby usłyszeć borubara.

Albo, mniej znana, ale swego czasu było z tego wiele chichów, sprawa fotki z szalikiem w barwach narodowych trzymanym przez LK na meczu. Oczywiście prezydent ma szalik obrócony tyłem. Oczywiście, bo przecież Kaczyński to idiota. Kto tego nie wiedział to się dowiedział, a kto wiedział temu się utrwaliło. Oczywiście, wszystko dzięki TVN, które z całej serii zdjęć zrobionych, gdy LK rozwijał szalik pokazało tylko to jedno…

[…]rodzaj kłamstwa wciskany nam przez Karnowskich i ich drużynę zaczyna powoli przeganiać to, z czym mieliśmy do czynienia przez minione 25 lat ze strony najczęściej reżimowych mediów. […] Dlaczego „nasi” kłamią, jak bure suki? Jedno wiemy na pewno, a mianowicie to, że oni wiedzą, że kłamią. […] Pojawia się więc kwestia, że skoro kłamią i wiedzą, że kłamią, to czemu to robią, no i tu możliwości są dwie: kłamią, bo uważają nas za durniów, którzy kupią wszystko, a im bardzo zależy, żeby nas wciąż karmić tą informacją, że Wojewódzki to kretyn, którego już nawet inni kretyni nie znoszą, albo kłamią, żeby wszyscy ci, którzy Wojewódzkiego bardzo lubią, a nienawidzą Polski, wiedzieli, że nie ma nic gorszego, jak polska prawica i polski patriotyzm, że nie ma nic ważniejszego, jak tę Polskę tępić do końca, a przy okazji zbliżających się wyborów, głosować nawet na tego nieszczęsnego Komorowskiego, bo kiedy wygra Duda, za nim przyjdą Karnowscy i wtedy będzie najgorzej.

Jakie interesy prowadzą bracia Karnowscy z Kubą Wojewódzkim?

Manipulacja, kłamstwo to brzydka rzecz. Jednak w całej sprawie jest jeden pozytywny aspekt dzięki “naszym”. Zobaczyć jak lemingoza zżyma się próbując wytknąć manipulacje, a tu nic z tego, tylko wszędzie to krzesło… bezcenne.

W tej kampanii nienawiści [Andrzej Duda] nie bierze udziału. Ale chamskie ataki obciążają też jego konto. Nie powstrzymuje swojej wściekłej sfory, przypominając, że głowie państwa należy się szacunek. Gdyby wygrał, nie może też tego szacunku wymagać dla siebie.

Szczucie na Komorowskiego

Na koniec pytania… Gdzie był red. Czuchnowski z tym całym swoim szacunkiem, gdy śmiano się z “kartofli”? Czy Komorowski kpiąc ze ślepego snajpera i poklepując “dożynającego watahy” Sikorskiego (nie mówiąc już o wściekłej sforze w postaci posła Niesiołowskiego) może liczyć na szacunek?

Zatarcie

Dlaczego więc Plantinga, widząc ostro i bezbłędnie , że ateiści zrobili z teorii ewolucji[czyli z nauki] młot do ukatrupienia chrześcijaństwa ,usiłuje pogodzić tak zinstrumentalizowaną ideologicznie biologię z teizmem, przez osłabienie , a może nawet zatarcie metafizyki chrześcijaństwa hipotezą ad hoc o kierowniczej roli Boga w procesie ewolucji świata materii ożywionej? Prawdopodobnie dlatego ,że jest protestantem.

Nauka i dwie religie

Pomyłka

Szczegółowa informacja przedstawiona mi przez policję potwierdziła, że nie doszło do naruszenia prawa i procedur przez policję, a okoliczności zatrzymania dziennikarzy wymagają oceny sądu. Sąd uznał, że nie było intencją policjantów zatrzymanie dziennikarzy, które nastąpiło w wyniku nieporozumienia. Niedobrze się stało, że nastąpiła taka pomyłka.

minister Teresa Piotrowska

Trochę już stara sprawa (biorąc pod uwagę cykl życia newsów). Do dziś jednak nie mogę zrozumieć na czym konkretnie polegać miała ta pomyłka?

Rozumiem, że w sytuacji kryzysowej policja przede wszystkim powinna zadbać o bezpieczeństwo własne, osób postronnych oraz o mienie. Że w takich momentach policja może nie mieć czasu i możliwości rozstrzygać kto jest kim. (Aliści nie widziałem, by w pomieszczeniach PKW dochodziło do wielkiego zamieszania i burd) Priorytetem jest opanowanie sytuacji, więc zgarnia się wszystkich jak leci. Po czymś takim rozumiem, że można tłumaczyć się z pomyłek i że miało się inne intencje.

Nawet zrozumiałbym to, że opornych dziennikarzy (wszak stosujących “lekkie opory słowne”), tak dla kurażu, potrzymano by na dołku 48h. Przez ten czas areszt mógłby udawać, że nie wie kim są ci dwaj panowie a na końcu przyznać się do pomyłki. Też byłby absurd, ale jakby mniejszy.

Nie rozumiem natomiast jakaż to pomyłka doprowadziła do postawienia aktu oskarżenia dziennikarzom (z tych samych paragrafów, co protestującym), zaangażowaniem całego wymiaru sprawiedliwości. Dobrze, że chociaż tryb był wyborczy (przyspieszony), więc oskarżonych ciągano po sądach tylko dwa tygodnie a nie dwa lata.

Chyba że obaj dziennikarze wyszli poza rolę biernych obserwatorów i aktywnie włączyli się w protest (wg policji). Logicznym wówczas staje się treść aktu oskarżenia. Logiczna jest wówczas pierwsza część wypowiedzi min. Piotrowskiej, że nie było naruszenia prawa i procedur przez policję a okoliczności (czy rzeczywiście doszło do naruszenia miru domowego i stawiania oporu przez dziennikarzy) powinien ocenić sąd. Szkoda tylko, że szef MSW już w następnym zdaniu opiera się na absurdzie jakim było brnięcie sądu w rozstrzyganie intencji policjantów zamiast na ocenie faktycznych okoliczności.

Ale skoro to tylko nieporozumienie i pomyłka to przecież właściwie nic się nie stało. Właściwie nie ma sprawy… Więc nikt nie musi się tłumaczyć (ale za to będzie kolejna komisja “do ustalania zasad”). Tak jest łatwiej. No sorry, takie mamy państwo.

PS. Przy okazji tak teoretycznie czy na prośbę sadu o udostępnienie materiałów można domagać się za nie zapłaty? http://marcin.kedryna.salon24.pl/620148,przykra-pomylka-wyrok-w-sprawie-zatrzymanych-dziennikarzy

Bo JKM…

Przejdę więc na poziom bardziej praktyczny. Klinika prowadząca od pewnego czasu biznes pod nazwą „in vitro”, mimo, jak się domyślam, dużych pieniędzy zaangażowanych w przedsięwzięcie, wyprodukowała dziecko z połową głowy, z mózgiem na wierzchu, niezdolne oczywiście do życia, i zamiast zwracać pieniądze plus ciężkie odszkodowanie rodzinie, wiedząc, że on akurat jest tu osobą w całym szeregu absolutnie ostatnią, zwróciła się do doktora Chazana o przeprowadzenie na dziecku aborcji. Dziś jest tak więc, że to biedne dziecko – ofiara Systemu i całego reprezentowanego przez niego zła – nie żyje, pamięć po nim wyłącznie kojarzy się z tą obrzydliwą połową głowy i mózgiem na wierzchu, Chazan został wyrzucony z pracy, Kościół nieśmiało protestuje, matka dziecka czeka na odszkodowanie, które jej wypłaci nie ten, który robotę spaprał, ale szpital, który nie chciał sprawy przykryć, a my dyskutujemy, dyskutujemy i dyskutujemy. I zło triumfuje.

Zgłaszam kandydaturę doktora Chazana na premiera technicznego

Nie ma dublera dla sapera

Panu Sienkiewiczowi wydawać się może, że on jest biednym misiem, listkiem na wietrze rzucanym przez wiatr, ale czy on sobie zdaje sprawę w jakiej sytuacji postawieni byli prefekci III Republiki? Czy Sienkiewicz sobie wyobraża, że nie było wówczas inwigilacji służb obcych, że prezydent był lojalny wobec narodu? Tak samo premier? Że budowane w Paryżu metro nie zasługiwało na bon mot „ch…j, dupa i kamieni kupa”? Oczywiście, że zasługiwało, ale po to panowie prefekci zatrudniali dziennikarzy, żeby nikt się o tym nie dowiedział. A jeśli chodzi o inwigilację….nie było takiej francuskiej inwestycji o zasięgu światowym, która nie zostałaby, w krótkim czasie przejęta przez Rotschilda, a następnie przekazana rządowi Wielkiej Brytanii. […] pan Sienkiewicz u sowy piszczy „co ja z tego mam, co ja z tego mam….”Potem zaś wysyła swojego człowieka na Podlasie, by namalował na meczecie w Kruszynianach znak Polski walczącej. I niech się nikomu nie zdaje, że to jest różnica kasy, to znaczy, że tamci mieli budżety, a ci ich nie mają. To jest Kochani różnica klasy, bo tamci byli Francuzami i do głowy by im nie przyszło, że mogą być kimś innym.

Machismo Belki i Sienkiewicza